Trump jest gorszy od Busha i Obamy, bo myślisz, że nie jest

by Tony Cartalucci on Land Destroyer

Ten materiał jest rozpowszechniany bez zysku w celach badawczych i edukacyjnych.
Wyrażone poglądy są wyłącznie poglądami autorów lub komentatorów i mogą, ale nie muszą, odzwierciedlać poglądów canal666.

Prezydent-elekt USA Donald Trump już teraz tworzy zespół informatorów z Wall Street i Waszyngtonu, a także podżegających do wojny neokonserwatystów i sponsorów terroryzmu, aby wypełnić swój gabinet i służyć na kluczowych stanowiskach w nadchodzącej administracji. Otwarcie wycofuje się również ze swoich obietnic wyborczych, jeszcze przed objęciem urzędu.

The Intercept w artykule zatytułowanym "Donald Trump rekrutuje korporacyjnych lobbystów, aby wybrać swoją przyszłą administrację" ujawnia, że:

Trump for America Inc., grupa non-profit kierowana przez gubernatora Chrisa Christie, republikanina z New Jersey, w celu nadzorowania przejścia Trumpa, po cichu posunęła się naprzód, spotykając się z grupami interesu i docierając do lobbystów w celu zaplanowania przyszłej administracji Trumpa.

Grupa regularnie spotyka się w waszyngtońskim biurze Baker Hostetler, firmy prawniczej i lobbingowej.

W czwartek grupa zorganizowała śniadanie w Baker Hostetler, w którym uczestniczyli Ed Ingle i Steve Hart z Microsoftu, dwaj lobbyści, którzy, zgodnie z dokumentami, pracowali nad promowaniem Partnerstwa Transpacyficznego. Inne spotkania przejściowe obejmowały briefingi z Okrągłym Stołem Usług Finansowych i Instytutem Firm Inwestycyjnych, dwiema grupami lobbystycznymi, które reprezentują interesy Wall Street, a także z BGR Group, firmą lobbingową reprezentującą Arabię Saudyjską i rząd Korei Południowej.

Być może BGR przekazał pewne informacje zespołowi Trumpa podczas tych spotkań w imieniu swoich południowokoreańskich klientów, dlatego Trump już ogłosił całkowite odwrócenie swojej rzekomej platformy zaprzestania utrzymywania ogromnej kolekcji amerykańskich protektoratów na całym świecie – w tym Korei Południowej.

Vox w swoim artykule "Trump właśnie całkowicie zmienił swoją politykę wobec Korei Południowej – zaledwie 2 dni po wyborach" informuje, że:

Trump próbował rozwiać te obawy, rozmawiając bezpośrednio z Park przez telefon i obiecując utrzymanie istniejącego sojuszu bezpieczeństwa. "Będziemy niezłomni i silni, jeśli chodzi o współpracę z wami w celu ochrony przed niestabilnością w Korei Północnej" – powiedział Trump do prezydenta Korei Południowej, zgodnie z oświadczeniem jej biura.

Stoi to w jaskrawym kontraście z komentarzami Trumpa podczas kampanii prezydenckiej. Vox stwierdził:

"Szczerze mówiąc, lepiej będzie, jeśli Korea Południowa zacznie się bronić" – powiedział Trump Andersonowi Cooperowi z CNN w marcu. "Muszą się chronić albo muszą nam zapłacić". W styczniowym wywiadzie dla NBC Meet the Press Trump powiedział: "Mamy 28 000 żołnierzy w Korei Południowej na linii między szaleńcem a nimi", odnosząc się do dyktatora Korei Północnej Kim Dzong Una. "Nie dostajemy praktycznie nic w porównaniu z kosztami, jakie się z tym wiążą".

Jest to jednak stosunkowo niewielkie w porównaniu z niektórymi innymi znakami ostrzegawczymi.

Obraz: John Bolton (po lewej) jest neokonserwatystą z czasów Busha.

Już w sierpniu tego roku Trump ujawnił, że rozważa Johna Boltona jako swojego potencjalnego sekretarza stanu. Breitbart w artykule zatytułowanym "Trump: Poważnie myślimy o wyborze Johna Boltona na sekretarza stanu" stwierdziłby:

"Myślę, że John Bolton jest dobrym człowiekiem" – odpowiedział Trump. "Oglądałem go wczoraj i był bardzo dobry w obronie niektórych moich poglądów i bardzo, bardzo silny. Zawsze lubiłem Johna Boltona. Cóż, myślimy o tym, Hugh. Powiem tak. Myślimy o tym. Chodzi mi o to, że negatyw jest tym, co ci powiedziałem. Ale poważnie się nad tym zastanawiamy".

John Bolton jest neokonserwatystą z czasów Busha, który pomógł sprzedać wojnę w Iraku Amerykanom pod fałszywym zagrożeniem "bronią masowego rażenia". Wojna pochłonęła milion Irakijczyków i ponad 4000 żołnierzy amerykańskich i do dziś pozostawiła naród w ruinie. Bolton użył "broni masowego rażenia" jako pretekstu do przejścia Ameryki do wojny z Iranem, której ledwo udało się uniknąć.

Ponadto Bolton spędził lata lobbując na rzecz Mujaheddin-e-Khalq (MEK), irańskiej grupy terrorystycznej, która zabiła amerykańskich wojskowych, amerykańskich cywilnych kontrahentów, a także irańskich polityków i cywilów przez dziesięciolecia ataków terrorystycznych zarówno w granicach Iranu, jak i poza nimi. Do niedawna, w tym podczas działalności lobbingowej Boltona, MEK był umieszczoną na liście Departamentu Stanu USA zagranicznej organizacji terrorystycznej, wymienioną obok Al-Kaidy, samozwańczego "Państwa Islamskiego" i Boko Haram.

Obraz: Gingrich, Giuliani i Bolton są obecni i rozliczani na konferencji wspierającej terrorystów MEK. Teraz wszyscy trzej mężczyźni są brani pod uwagę przy ubieganiu się o stanowiska w Białym Domu Trumpa.

Dziś Bolton charakteryzuje Rosję, Chiny i Iran jako wrogów USA i dąży do zwiększenia wydatków wojskowych i operacji wojskowych za granicą, aby poszerzyć i tak już bezprecedensowe napięcia ze wszystkimi trzema krajami.

Fakt, że Trump w ogóle rozważał uczynienie tego człowieka swoim sekretarzem stanu, powinien zaalarmować wszystkich Amerykanów, niezależnie od tego, czy sprzeciwiali się wojnie w Iraku za Busha, czy amerykańskim interwencjom wojskowym w Libii, Syrii, Jemenie, Afganistanie, Pakistanie, Somalii i Iraku za Obamy.

Rozważania Boltona na temat miejsca w nowej administracji Trumpa niemal gwarantują, że wojny nie tylko będą kontynuowane, ale będą się katastrofalnie rozszerzać.

Na rzecz terrorystów MEK wraz z Boltonem lobbowali byli burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani i Newt Gingrich. Oni i inni przedstawiciele amerykańskiego neokonserwatyzmu poparli MEK wraz z Królewską Rodziną Saudyjską, zgodnie z platformą medialną Departamentu Stanu USA Głos Ameryki (VOA).

Artykuł VOA, "Saudi Supporting of Iranian Exile Group Inflames Mideast Conflicts" ujawnia:

Książę Turki al-Faisal, szanowany były ambasador Arabii Saudyjskiej w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, zaskoczył wielu obserwatorów, gdy pojawił się w sobotę na konferencji Mudżahedinów i Chalk w Paryżu (MEK).

VOA będzie również informować:

[quote]W trakcie tej kampanii MEK i jego "dyplomatyczne" ramię, tak zwana Narodowa Rada Oporu w Iranie, zapłaciły miliony dolarów byłym amerykańskim żołnierzom. obu głównych partii politycznych. W sobotnim spotkaniu wzięło udział wiele z tych osób, w tym Newt Gingrich, były spiker Izby Reprezentantów i pretendent do fotela wiceprezydenta Donalda Trumpa, a także Bill Richardson, były gubernator Nowego Meksyku i ambasador ONZ za prezydentury Billa Clintona oraz były gubernator Vermont Howard Dean.

Zarówno Giuliani, jak i Gingrich prawdopodobnie otrzymają stanowiska w administracji Trumpa. Fakt, że Trump przymilał się do ludzi pracujących nie tylko dla wymienionych organizacji terrorystycznych, ale także dla organizacji terrorystycznych wspieranych przez Saudyjczyków, jest szczególnie niepokojący, nie wspominając o ironii, biorąc pod uwagę retorykę Trumpa z kampanii wyborczej.

Ciągłość programu i jak przerwać cykl

Zbieżność między neokonserwatyzmem, sponsorowaniem terroryzmu, podżegającymi do wojny, despotycznymi reżimami, takimi jak ten w Rijadzie, a wszystkimi innymi nadużyciami i skandalami zapoczątkowanymi za Busha i gorliwie kontynuowanymi za Obamy, nie jest przypadkiem.

Ciągłość programu jest kontynuowana pod rządami Trumpa, tak jak za Hillary Clinton, tak samo jak za Obamy, a wcześniej za Busha, Billa Clintona, a jeszcze wcześniej za George'a Busha seniora.

Jedynym prawdziwym pytaniem, jakie Ameryka powinna sobie teraz zadać, nie jest to, czy prawicowe szpony tego skorpiona są bardziej niebezpieczne niż lewicowe zatrute żądło, ale dlaczego kłócimy się o to, a nie tylko idziemy prosto na głowę.

Protesty na ulicach lewicy i prawicy przygotowanej do ponownego zaśnięcia na 4-8 lat, gdy "ich facet" przejmuje ster wojen, które nauczyli się kochać i nienawidzić przez ostatnie 8 lat, nie robią nic, aby wpłynąć na wyniki finansowe korporacji i instytucji finansowych, które dominują w obu partiach amerykańskiej polityki. czerpiąc korzyści bez względu na to, kto zasiada w Białym Domu, forsując swój program i interesy pod przykrywką stronniczej zasłony dymnej, a wszystko to kosztem nie tylko narodu amerykańskiego, ale w coraz większym stopniu pokoju i stabilności całej planety.

Jeśli amerykańska lewica i prawica kiedykolwiek zdecydują się spotkać pośrodku, walka z międzynarodowymi korporacjami jątrzącymi się na Wall Street będzie gruntem, na którym to zrobią. Nie będą potrzebować "wyborów" ani protestów, aby odnieść sukces – wystarczy przekierować codzienne wsparcie finansowe, czas i energię, które Amerykanie wkładają w te korporacje i instytucje, zamiast w lokalne alternatywy. Uznanie tego za rzeczywiste rozwiązanie, pośród coraz bardziej kuszących pułapek partyzanckich, będzie najtrudniejszą częścią dochodzenia do prawdziwego postępu.

  • 0 komentarzy
    Brak komentarzy
  • napisz komentarz
Text to Speech by: ResponsiveVoice-NonCommercial licensed under 95x15
strona nie używa cookies, nie szpieguje, nie śledzi
do obsługi strony sprawdzamy:
kraj: PL · miasto: · ip: 3.135.247.47
urządzenie: computer · przeglądarka: AppleWebKit 537 · platforma:
licznik: 1 · online: 666
created and powered by:
www.RobiYogi.com - profesjonalne responsywne strony internetowe
00:00
00:00
 proszę czekać ładowanie danych...